Naszą radykalną prawicę oburza fakt, ze gdziekolwiek na świecie może istnieć kultura i obyczaje odmienne od kultury i obyczajów polskiego grajdołka. No jakżeż to: przecież Polska zawsze jest (i była) Mesjaszem narodów i przedmurzem wiary. Z tego oburzenia właśnie uchodźców wojennych nazywa się islamistami – poprzez zestawienie dwu słów: islam i terrorysta. Ale – właśnie! Ten sam wzorzec słowotwórczy można wykorzystać dla utworzenia innego dźwięcznego terminu:
Katolik+ integryzm + nacjonalizm = katolicysta.
To określenie odnosi się do następującej kategorii osób:
a] deklarujących wiarę katolicką, ale nie akceptujących uchwał i konstytucji II Soboru Watykańskiego, zwłaszcza odnoszących się do dialogu międzyreligijnego i ekumenizmu oraz aggiornamento (czyli unowocześnienia i otwarcia Kościoła na świat);
b] z obszernego dorobku papieża Jana Pawła II wybierających wyłącznie fragmenty dotyczące „cywilizacji śmierci”, pomijających zaś papieskie stanowisko w kwestii nie tylko ekumenizmu, ale również treść rozważań i orędzi o uchodźcach i imigrantach;
c] praktycznie odrzucających ewangeliczne cnoty „miłości bliźniego”, „caritas” i empatii wobec cierpienia;
d] zastępujących Dobrą Nowinę miłości i wsparcia dla człowieka i jego drogi życiowej przez system zakazów, kar i ekskomunik, czyli zastępujących regułę Jana Pawła II głoszącą że „człowiek jest drogą Kościoła” średniowieczną zasadą „Kościół drogą człowieka”;
e] wciągających katolicyzm w sferę polityki i poparcia dla jedynej słusznej siły.
Katolicyści są to ludzie, o których (nie używając tego terminu) ks. prof. Tischner powiadał, że są wyznawcami „religii schorowanej wyobraźni”. Wg ks. Tischnera „Kościół schorowanej wyobraźni [czyli właśnie katolicyści] nie lubi rozumu. Wybiera wspólnotę, aby się zagrzewać i podgrzewać do boju, ale jest pozbawiony nadprzyrodzoności.”. I dodaje: „…nie jest to Kościół apostolski. Byłby apostolski wtedy, gdyby apostołował, ale on – wbrew pozorom – nie apostołuje. On „mówi swoje” i czeka, aż inni przyjdą, posłuchają i przyłączą się. Ten Kościół staje się coraz bardziej Kościołem „ideologii religijnej” – ideologii, której zadaniem jest „demaskacja”. I po trzecie: nie jest to Kościół łaski. Jest to raczej Kościół moralnych potępień, od których nie ma ucieczki.”
Personalizacja „katolicystów polskich” nie jest trudna – nie kryją się ze swoimi antychrześcijańskimi poglądami i postawami. W kręgu duchowieństwa są to niektórzy arcybiskupi, biskupi, księża i diakoni, którzy straszą Polaków apokalipsą, jaka grozi nam, jeśli przyjmiemy uchodźców, zwłaszcza zaś takich, którzy nie są chrześcijanami. Można tu wymienić księży prof. teologii na Wydziale Teologicznym UAM na w Poznaniu i UKSW w Warszawie, ksiądz prowadzący zakład „Caritas” [!!!] w Rabie Wyżnej, księża poznańscy opiekujący się katolickim stowarzyszeniem młodzieży w Poznaniu pracujący w VIII Liceum, opiekun Stowarzyszenia Rodzin Katolickich w Legnicy, ks. dyr. radia diecezjalnego z Wrocławia, że nie wspominając o ojcu dyr. z Torunia. Wyjątkowo dużo jest tutaj opiekunów i wychowawców młodzieży – warto więc przypomnieć Staszica związku wychowania tej kategorii osób z losami Rzeczpospolitej. Wśród episcopoi – czyli wyższych przedstawicieli instytucji kościelnych – nie brakuje abp. Hosera, Dydycza, bp. Frankowskiego, Ryczana, a ostatnio dołączył do nich bp Libera porównujący uchodźców do Krzyżaków.
Wśród polityków i publicystów (mniej lub bardziej „niepokornych”) prym niewątpliwie wiodą Jarosław Gowin (uczeń ks. Tischnera i rektor Szkoły Wyższej im. Tischnera , który nie przyswoił sobie nauk swojego Mistrza np. pracy „W krainie schorowanej wyobraźni”), Jacek Sasin, Paweł Lisicki piszący „od rzeczy” w tygodniku „Do Rzeczy”. Tomasz P. Terlikowski, Piotr Skwieciński i wielu innych, których wszystkich tutaj nie mogę uhonorować.
Gowin mający się za katolika powiada, że papież Franciszek nie ma racji, gdy apeluje, aby każda parafia przyjęła choćby jedną rodzinę uchodźców. Paweł Lisicki twierdzi, że „Masowy napływ muzułmańskich rodzin do katolickich parafii jest prostą drogą do upadku i tak już mocno osłabionego chrześcijaństwa na Zachodzie..” i ostrzega, że pomoc uchodźcom jest „kapitulacją i samobójstwem”. Dodaje też, że Ewangelia wcale nie nakazuje kochać bliźniego swego jak siebie samego, lecz odwrotnie – kochać siebie bardziej niż bliźnich. Piotr Skwieciński z kolei zabierałby z uchodźczych łodzi tylko chrześcijan, a pozostałych odholowywałby poza morskie granice terytorialne na Morzu śródziemnym.
Wspomniani politycy i publicyści dopuszczają się jeszcze jednej antychrześcijańskiej interpretacji twierdząc, że przybysze z obozów dla uchodźców nie są uchodźcami lecz imigrantami, gdyż w tych obozach już nie grozi im utrata życia. Ta interpretacja hańbi jej autorów, z których żaden nie zająknął się, czy chciałby w takim obozie spędzić jakiś czas jako uchodźca – tzn. starałby się przeżyć z rodziną cały miesiąc za bon o wartości 13-15 dolarów. Nie odniósł się też do informacji, że ONZ-owskiej agencji ds. uchodźców brakuje środków na stworzenie minimum humanitarnych warunków w tych obozach. No cóż, bycie „katolicystą” zobowiązuje zamykać oczy na cudze dole i niedole oraz cierpienie, zobowiązuje też do rezygnacji z solidarności.
Na szczęście jeszcze mamy w Polsce (ale jak długo pozwoli im się wypowiadać) katolików, którym postawa „katolicystów” jest obca. Przytoczę opinie i oceny kilku z nich.
Ksiądz prof. Alfred Wierzbicki (etyk z KUL) stwierdza,: „…najwięcej zaszkodzili w Polsce publicyści tzw. katoliccy. Kiedy słuchałem niektórych z nich, ….. , to wręcz czerwieniłem się ze wstydu. Dlatego, że próbuje się dzielić uchodźców na chrześcijan i nie-chrześcijan.” I dodaje znamienne „To bardzo mi przypomina sytuację związaną z exodusem Żydów w latach 30. Wtedy też były takie tragiczne wydarzenia, że statki z Żydami kursowały od jednego wybrzeża do drugiego.” Uważa on, że w Polsce przyczyną nienawiści wobec obcych i uchodźców jest rosnący egoizm i że nie jesteśmy społeczeństwem otwartym. Trafne jest stwierdzenie Prof. Wierzbickiego, że „nienawiść sączy się strumykami, ale potem wylewa rzeką”. Nienawiść strumykami sączona przez „katolicystów”.
Dominikanin ojciec Tomasz Dostatni tak ocenia przytoczoną wyżej wypowiedź Lisickiego: „…dlaczego wezwanie do niesienia pomocy uchodźcom, z odwołaniem do chrześcijańskich wartości, wywołało taką reakcję publicystyczną Lisickiego? Odpowiedź znajduję w chęci wypowiedzenia każdej głupoty, aby samemu zostać zauważonym.[…] Muszę to powiedzieć dosadnie: Paweł Lisicki jest klasycznym produktem postkomunistycznej odmiany homo sovieticus, w powłoczce katolicko-narodowo-konserwatywnej. Mamy wolność słowa, papier wiele wytrzyma, ale ten rodzaj krytyki i ujadania przeciwko papieżowi Franciszkowi, który – jak mało kto z ludzi Kościoła – rozumie biedę, wykluczenie i nędzę, po prostu nie przystoi.”
I na koniec celne podsumowanie ze strony ks. Andrzej Lutera:
„Patrzę na młodych ludzi z ONR -u. Zapewne większość z nich nawet nie wie, co to był ten ONR. Fanatyczni, tworzą atmosferę nienawiści i lęku przed innością, przed obcym, przed uchodźcą. Piętnują zło tego świata.
Mają wsparcie „duchowe” także wśród niektórych duchownych, i polityków, którzy bardzo lubią rozprawiać o wartościach chrześcijańskich. Wydaje mi się, że w istocie są to postawy tchórzliwe, bo nienawiść zawsze podszyta jest tchórzem. Mam jednak poczucie, że zjawisko to nabiera w naszym kraju rozpędu. Najgorsze, że podkład ideowy czerpany jest z chrześcijaństwa, a tak naprawdę trudno wyobrazić sobie postawy bardziej antychrześcijańskie.”
Są też głęboko ekumeniczne i ewangeliczne działania arb. Skworca i bp. Nadarko oraz wielu innych – anonimowych . Są więc mądrzy ludzie w polskim katolicyzmie, ale tak się składa, że ich głos jest coraz słabiej słyszalny i jest też – chyba – instytucjonalnie tłumiony.
„Katolicyści” narzucają swoją narrację. Czy krzepnie schizma „katolicystów” w polskim kościele?
[Źródła: wypowiedź ojca T. Dostatniego dla „Wyborczej”, wywiad Anny Gmiterek-Zabłockiej z ks. prof. Wierzbickim – obydwa z 8 września br., komentarz ks. Andrzeja Lutra z jego konta na Facebooku – cyt. za GW z 13 września br., art. Piotra Żytnickiego Tomasza Nyczki z 2015-09-14 http://wyborcza.pl/1,75478,18811057,ksieza-hejtuja-uchodzcow-w-sieci.html, art. Katarzyny Wiśniewskej 2015-09-19 pt. „Franciszek nie jest ich papieżem”.]